Żeby się to nie powtórzyło

Konkretnie chodzi o cały cyrk budowlany rozkręcony z powodu EURO 2012 i tuż po nim. Fakt, że Polaków pochwalono za organizację, że udało się wybudować stadiony na czas, choć wszystkie miały opóźnienia, że obcokrajowcy czuli się u nas jak u siebie. Pochwał było całe mnóstwo. I niestety na tym koniec, bo zaczęła wszystkich uwierać przed, w trakcie i po fakcie sprawa, o której zagraniczni obserwatorzy nie wiedzieli. A mianowicie taka, że co i rusz wybuchały awantury na budowach. Na przód okazało się, że nie kawałek autostrady stąd do tam nie będzie gotowy, bo pewna firma nie dość, że przekroczyła termin to jeszcze zbudowała drogę byle jak. Przez niemal cały zeszły rok wydania serwisów informacyjnych koncentrowały się na problemach z budowami, ponieważ wiele firm albo usuwano za opóźnienia i robienie „na odwal”, albo usuwały się same, ponieważ nie zapłacono im za wykonane usługi. A nie zapłaciła rządowa agenda, która prace zlecała. W ogóle z drogami to był największy problem, bo większość miała być gotowa na EURO, a do dziś leżą odłogiem. Zresztą, przy wymienianiu sukcesów EURO i listy za co nas chwalono, sami Polacy powinni umieścić fakt, że o naszych problemach z budowami nikt z zagranicy się nie dowiedział. Problemów mieliśmy więc co niemiara i być może będzie to dobra nauczka. Przypominam, że marzy nam się organizacja Igrzysk Olimpijskich.